koń: *A Trophy Fathers Trophy Son , *Nadish & Comanche
jeździec: Alex, Nicol & Veronica
inni:
data: 15 październik 2019r
O 8:30 każdy z Nas stawił się przy boksie swojego rumaka i zaczął przygotowywać do jazdy. Zdecydowaliśmy aby dzień zacząć od crossu żeby rozbudzić Nasze umysły by móc pracować do wieczora. A cross o poranku gdzie nie ma jeszcze upału jest wręcz cudowny!
Tropek ciekawy wszystkiego trochę się wiercił, ale dało się go ogarnąć na tyle szybko, że po chwili poszłam po sprzęt. Oczywiście wybrałam dla Karego czerwony komplet, czyli mój ulubiony i chwilę potem z gotowym karuskiem wyszłam przed stajnię.
Kiedy dziewczyny były już gotowe i wyszły również przed stajnię ustaliłyśmy szybko kolejność kto za kim jedzie i ruszyłyśmy w stronę lasu, za którym znajdowały się tory crossowe.
Trofcio szedł żwawo, podobnie jak pozostałe konie nasłuchiwał odgłosów lasu. Ruszyliśmy kłusikiem, kiedy ścieżka stała się pewniejsza.
Dotarliśmy na tor do przejazdu easy, dlatego Nicol i Vera zaczęły szykować się do przejazdy rozgrzewając swoje rumaki a ja i Tropek trochę się rozciągaliśmy w kłusie aby karusek się nie zanudził.
- To pierwszy Nadish i później Comanche.
Dziewczyny kiwnęły głowami i po chwili arabek był już w galopie. Ja postanowiłam przejechać na koniec toru aby potem móc zacząć przejazd.
Nadish szedł równym galopem, ale dobrze wiedział jak rozłożyć siły. Fajnie dogadywał się z Nicol. Przeszkody przeskakiwał dobrze i miał stabilne lądowanie. Gnał pewnie przed siebie i odważnie przeskakiwał kolejne przeszkody. Rów z wodą też poszedł mu bez większego problemu. Nicol i Nadish zrobili udany przejazd i dziewczyna zaczęła go głaskać a Vera w tym czasie ruszyła galopem. Byłam ciekawa ich przejazdu bo łaciaty długi okres czasu był wycofany ze startów i treningów. Na pewno będzie trzeba poćwiczyć u Niego wytrzymałość.
Veronica prowadziła go spokojnym i równym galopem a ogier słuchał jej i nie wyrywał się bardziej do przodu.
Pierwszą przeszkodę skoczył jakoś koślawie ale na drugiej oboje wzięli poprawkę i przeskoczyli dosyć dobrze.
Pod koniec toru było widać zmęczenie u ogiera, ale mimo, że miał słabsze wybicia na ostatnich przeszkodach to dzielnie biegł do końca i podkręcał tempo tyle ile mógł.
- Trochę więcej pracy i wróci do swojej formy. Nie jest źle jak po takiej przerwie.- Veronica była z Niego zadowolona a ja potwierdziłam jej słowa.
Przyszła kolej na mnie i na Tropka, więc długo nie czekałam i zagalopowaliśmy. Kary ruszył jak opętany, wiedziałam, że tym tempem da radę przejechać cały tor no, ale bez przesady aby gnał jak jakiś wyścigowiec.
Zebrałam mu bardziej wodze i unormowałam tempo jego galopu. W końcu szedł lepiej i zaczął reagować na polecenia.
Skoki nie sprawiały mu większych problemów i każdy skok oddawał dość porządnie i dokładnie.
Na dłuższej prostej przed rowem popuściłam mu wodze a karusek fajnie przyśpieszył. Udało Nam się skończyć przejazd w dobrym czasie i po chwili chwalenia koni ruszyłyśmy kłusem w stronę stajni.
Konie zostały szybko rozsiodłane i wymiziane na koniec a potem każda z Nas poleciała do swoich dalszych treningów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz