niedziela, 17 lipca 2016

016. trening skokowy

koń: *Sagitta, Sweet Melody, Ebony, *Californication & Silver Calvani
jeździec: Chris, Rey, Leon, David & Paula
inni:  Alex, Justin

Rozpoczęły się wakacje a wraz z nimi obozy konne w Victory. Dzisiaj rano przyjechał pierwszy turnus składający się z 12 dzieci i właśnie czekałam na pierwszą grupę, dokładnie skokową, która składała się z 5 osób.
- Ok. Jestem Alex i większość zajęć będziecie mieli ze mną. Mam nadzieję, że się dogadamy i każdy dobrze spędzi tutaj czas. Zaraz przydzielę Wam konie, na których będzie jeździć i nimi się zajmować przez te dwa tygodnie pobytu tutaj. Klacze są w stajni po prawej stronie a ogiery po lewej. Będę mówiła imię konia i numer, który oznacza numer boksu. Oczywiście jakby ktoś zapomniał numer to na każdym boksie jest imię rumaka, dacie sobie radę. Leoś jesteś najmłodszy dlatego dla Ciebie mamy kucyka, Ebony, siedem. Chris weźmiesz Sagitte, trójka. Rey bierze Sweet Melody czyli piątka, David jeździ podobno najlepiej z Was także Californication boks pierwszy. Paula...hmm, myślę, że może być Silver Calvani, szóstka. Jakieś pytania?-dzieciaki zaprzeczyły głowami a potem z uśmiechem popędziły w stronę stajni po swoje rumaki. Czekałam na nie na zewnątrz ponieważ wiedziałam, że w środku zawsze jest do pomocy ktoś z kadry. Po około 20 minutach wszyscy wyszli z gotowymi już rumakami. Zaprowadziłam ich na jeden z większych placów skokowych.
- Dobrze, jak ktoś chce i wie, że sobie poradzi dobrze przeprowadzić rozgrzewkę samodzielnie to zapraszam na lewą stronę placu. Natomiast jeśli ktoś będzie wolał z moją pomocą to zjeżdża na prawo.
Na lewo zjechał David, Paula i Rey także do mnie podjechały dwa konie. Sagitta i Ebony.
- Ok, kucyk pierwszy, potem Sagi. Staramy się utrzymać dość sporą odległość, żeby po pierwsze Sagi nie wjechała w zad Ebowi a po drugie żeby nie szła jak w transie tylko żebyś sama miała nad nią kontrolę. Jeździmy po kole.
Chris i Leon radzili sobie póki co dobrze a konie żwawo i chętnie szły do przodu. Zerknęłam na chwilę w stronę samodzielniejszej grupie ale nie widząc nic niepokojącego swoją uwagę zwróciłam na dwóch zdecydowanie młodszych chłopców.
Zarządziłam wolty i półwolty a dzieciaki radziły sobie cały czas bardzo dobrze. Ebony żwawo przebierał nóżkami a Sagitta wesoło prychała. Ustawiłam im drągi na kłus i kazałam ruszyć szybszym chodem. Pozostała trójka również była w kłusie i każdy rozgrzewał konia indywidualnie. Rumaki były posłuszne i skupione na pracy.
- Zróbcie jeszcze dwa kółka kłusem, zmianę kierunku a potem najazd na drągi.
Ebony i Sagi bardzo ładnie pracowali na drągach i odpowiednio podnosili nogi. Chociaż w wykonaniu kucyka było to trochę śmiesznie, gdyż malec musiał je podnosić naprawdę wysoko.
W kłusie rozgrzewka trwała dość długo aby dokładnie rozgrzać konie a następnie trochę galopu. Z tego co zauważyłam to każde dziecko dobrze dogadywało się z koniem, którego dostało dlatego ku wielkiej uldze nie przewidywałam żadnych zmian koni.
Kiedy konie dalej były rozgrzewane w galopie, zadzwoniłam po Justina aby pomógł mi z przeszkodami. Jedyne co było ustawione to szereg z 3 krzyżaczków na poziomie klasy LL. Stwierdziłam, że na zakończenie rozgrzewki będzie to dobre ćwiczenie.
- Dobrze, Sagitta i Ebony dołączcie do reszty. Zróbcie zastęp i duże odstępy a potem ponownie galop i po kolei na te 3 krzyżaki, potem zmiana kierunku i ponownie skoki.- wszyscy kiwnęli na moje słowa głowami i po chwili już galopowali w jednym zastępie. David jechał jako pierwszy i było widać, że chłopak dobrze wie co robi i dogaduje się z Cali. Kasztanka po chwili wykonała trzy skoki bez problemu. Następnie Rey i Melody. Tutaj para oddała też dobre skoki a za nimi Paula i Silver. U tej pary te niskie skoki też poszły dobrze. Na koniec Ebony i Sagitta, oba konie również na czysto. W drugą stronę poszło dokładnie tak samo, a że w końcu pojawił się Justin to dałam im chwilę stępa.
- Radzicie sobie póki co bardzo dobrze. Teraz każdy z Was przejedzie dość krótki tor, będzie się składał z 6 przeszkód. Zaczniemy od najniższych przeszkód, więc dla Leona i Pauli, będzie LL.
Kiedy reszta stępowała i bacznie przyglądała się naszym poczynaniom, ja i Jus ustawialiśmy tor dla pierwszych dwóch osób. Kiedy był gotowy poprosiłam, żeby ustalili między sobą kto jedzie pierwszy i stanęło na Łaciatku i Pauli.Dziewczyna zebrała wodze na ogierze i po chwili płynnie ruszyli galopem. Zrobiła jedno koło a potem ruszyła na pierwszą przeszkodą. Appaloosa dawno nie jeździł ale mimo to dobrze dogadywał się z dziewczyną. Nakierowali się na pierwszą przeszkodą, mała stacjonata poszła im na czysto. Przez moment po wylądowaniu dziewczyna lekko szarpała za bardzo wodzami przez co ogier się lekko pogubił ale po mojej interwencji wszystko wróciło do normy. Wybijał się z lekkim zapasem i fajnie lądował. Bardzo szybko reagował na sygnały od dziewczyny, dlatego ich przejazd był płynny i nie sprawił im większych problemów.
Następnie Ebony i Leoś. Chłopczyk mimo młodego wieku bardzo dobrze utrzymywał się w siodle i radził sobie z kucykiem. Zagalopowali płynnie i od razu skierowali na pierwszą przeszkodę. Nie sprawiła im problemu i z zapałem pogalopowali na drugą. Skoki były czyste i chociaż przed ostatnią przeszkodą kucyk jechał na złą nogę, dali jakoś radę. Leon pogłaskał kucyka po udanym przejeździe i zwolnił do kłusa a potem do stępa.
Kiedy do skoków przygotowała się Rey i Sweet Melody, ja i Jus szybko podwyższyliśmy przeszkody do klasy L. Dziewczyna po chwili już galopowała i po zrobieniu jednej wolty ruszyła na przeszkody. Pilnowała bardzo tempa klaczki i działała cały czas łydkami a zdecydowanie mniej wodzami, co chyba Sweet się podobało. Do pierwszej przeszkody podeszły bardzo dokładnie i oddały fajny skok. Dwie kolejne poszły im tak samo dobrze, następnie trochę ścięły zakręt przez co klacz nie wyrobiła się przed następnym okserem i wyłamała. Mimo to dziewczyna nie poddała się i po chwili ponownie nakierowała klacz na tą przeszkodę. Tym razem dopilnowała aby Sweet podjechała do niej odpowiednio i skok się udał. Nie licząc jednego wyłamania, skończyły przejazd na czysto. Kolejną parą byli Chris i Sagitta. Łaciatka machała sobie z początku głową, ale w galopie się uspokoiła i postawiła uszy w stronę przeszkody. Chłopak był równie skupiony jak jego klaczka, chociaż trochę za mocno trzymał jej wodzę. Jednak po pierwszym skoku sam się o tym przekonał i odpuścił trochę. Pozwalał Sagi iść jej rytmem i nie poganiał jej, przez co do każdej przeszkody podchodzili dobrze, z dobrym wybiciem i stabilnym lądowaniem. Przejazd dość powolny ale za to bardzo, ale to bardzo dokładny i wypracowany.
Na koniec został David i Californication, więc kiedy przeszkody były na poziomie klasy P, chłopak od razu ruszył galopem. Wykonał lotną zmianę nogi i nakierował klacz na przeszkodę. Pierwszy raz widziałam, żeby Cali dogadywała się z kimś kogo ledwo poznała, ale cieszyło mnie to. Pierwsza przeszkoda poszła im bezproblemowo, druga tak samo. Trzecią wzięli z dość dużym zapasem ale za to z piękną techniką. Californication stabilnie lądowała i pracowała całym ciałem. Zakręt wyjechali bardzo dokładnie i dzięki temu nie mieli problemu z kolejną przeszkodą. Chłopak przy lądowaniu powiedział coś do klaczki, pewnie ją pochwalił a potem jechali na kolejne przeszkody. Nie stanowiły one dla nich problemu i po chwili byli już w stępie a David głaskał klaczkę.
- Poszło Wam wszystkim bardzo dobrze. Jestem zadowolona, że udało Wam się tak zgrać z tymi końmi. Na dzisiaj to już koniec, jutro macie kolejny trening. Jeśli ktoś by chciał wybrać się w krótki teren, na pobliskie tory crossowe, to za pół godziny może z jakimś koniem się stawić przy bramie. Będę tam jechała razem z grupą crossową.
- Ja jestem chętny-powiedział od razu David i uśmiechnął się szeroko.
- Ok, to potem wybierzemy Ci jakiegoś konia. Te rumaki zasługują teraz na odpoczynek, dlatego rozsiodłajcie je i albo zostawcie w boksie albo wypuście na któreś z pastwisk.
Dzieciaki rozjechały się do stajni a ja szybko skoczyłam do domu, żeby chociaż trochę ochłonąć przed kolejnym treningiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz