piątek, 17 czerwca 2016

011. trening skokowy

koń: Resurrected Stone
jeździec: Alex
inni: Josh

Dzień zapowiadał się dość ciepły, dlatego zaraz po tym jak konie zostały nakarmione i większość z nich wypuszczona na pastwisko ruszyłam w stronę boksu Stonka, który został w nim abym mogła wziąć go na skoki.
Kiedy weszłam do środka, stał z głową wychyloną z boksu i majstrował coś przy zamku. Zaśmiałam się cicho a potem wzięłam jego kantar i weszłam do boksu kasztanka. Zarżał cicho, pogłaskałam go i chwilę potem stał już na korytarzu a ja wzięłam się za czyszczenie. Stał grzecznie, więc poszło szybko. Między czasie podszedł do Nas Josh i stwierdził, że pomoże mi przy przeszkodach i przy okazji przyniesie mi sprzęt Rudego.
Po 10 minutach Stone był gotowy, dlatego wzięłam wodzę i ruszyłam na plac. Nie było jeszcze bardzo gorąco, dlatego stwierdziłam, że tam będzie lepiej niż na hali. Po drodze minęliśmy się z grupką dzieci, która przyjechała na jazdy a potem weszliśmy na plac. Dociągnęłam popręg i wsiadłam na ogiera.
- Ustaw mi najpierw jakieś niższe a potem poćwiczymy szeregi i coś wyższego.
- Robi się.
Josh zajął się przeszkodami a ja zaczęłam rozgrzewać Stonka. Miał fajnie tempo i szedł do przodu, dlatego nie musiałam go zbytnio pilnować. Po kilku kółkach zebrałam mu bardziej wodzę i zaczęliśmy jeździć wolty, wężyki i ogólnie ćwiczenia na rozciągnięcie. Stone był skupiony na pracy i robił wszystko dobrze. W kłusie zrobiliśmy podobne ćwiczenia, dodatkowo przez przekątną przejechaliśmy kłusem wyciągniętym a potem na krótkich ścianach zebranym. Pogłaskałam go po szyi i zmieniłam kierunek jazdy. Kilka zatrzymań i przejść w chodach.
Po kilku minutach najechaliśmy kłusem na dwa krzyżaki, które stały w odległości dwóch fouli. Stone przeskoczył ładnie i prychnął jakby chciał mi przekazać, że co to dla niego jest. Pochwaliłam go głosowo i zagalopowaliśmy w lewo. W tym chodzie skupiłam się bardziej na większym rozgrzaniu konia i na tym żeby się kasztanek jeszcze dokładniej porozciągał. Po kilkunastu minutach przeróżnych ćwiczeń dałam mu chwilę stępa na luźnych wodzach i pogłaskałam po szyi. Kiedy w miarę odpoczął to ponownie zebrałam wodzę i ruszyliśmy galopem. Stone wiedział, że zaraz czeka go skakanie, dlatego od razu stał się bardziej wyczulony na moje jakiekolwiek znaki. Przeszkody nie przekraczały klasy N, dlatego mogłam przejechać je na spokojnie i zwrócić bardziej uwagę na dokładność konia niż szybkość, której zazwyczaj mu nie brakowało.
Pierwsza przeszkoda poszła nam bardzo dobrze, oksery zawsze wychodziły mu jakoś najlepiej. Drugą przeszkodą była koperta, którą przeskoczył z naprawdę dobrą techniką. Josh nawet zagwizdał z podziwu co zdarza się dość rzadko u niego. Pochwaliłam go głosowo i skupiliśmy się na dalszych przeszkodach. Stone radził sobie dobrze, chociaż czasami miałam wrażenie, że przy niektórych się nie przykłada jakby czekał na coś większego. No ale musiał być cierpliwy. Dość ostry zakręt wyjechał całkiem dokładnie a potem ładnie wybił się nad krzyżakiem. Wybijał się mocno i z lekkim zapasem a lądowania miał stabilne. Zawsze po skoku sobie prychał cicho i pędził dalej. Resztę przeszkód pokonał bardzo podobnie i na czysto. Utrzymałam go jeszcze w galopie i nakierowałam na drugą stronę placu gdzie stał szereg z czterech stacjonat również z klasy N. Stone lekko przed nimi przyśpieszył ale sam zdążył przed samym skokiem wyrównać i uspokoić tempo.Między przeszkodami był jeden foul, dlatego ogier musiał być bardzo skupiony na tym co robi i na moich sygnałach. Na szczęście nie miałam z nim problemu ponieważ przykładał się do skoków. Szereg poszedł na czysto i bardzo ładnie z techniką skoku, dlatego dałam mu chwilę odpoczynku w stępie. Robiło się co raz bardziej ciepło, więc zrezygnowałam z przejazdu całego parkuru tylko poprosiłam Josh'a żeby ustawił kilka pojedynczych przeszkód z klasy CC. Chłopak wziął się do roboty a ja ze Stonkiem dreptaliśmy sobie zadowoleni stępem.
Josh ustawił nam łącznie 5 przeszkód, dlatego kiedy były one gotowe, zebrałam bardziej wodzę i kasztanek płynnie zagalopował. Zrobiłam jedno kółko jeszcze zebranym galopem a potem nakierowałam go na pierwszą przeszkodę. Był już lekko zmęczony ale mimo to szedł fajnie do przodu i pierwszy skok oddał ładny. Wyjechaliśmy zakręt i przed nami był doublebarre, kasztanek przyśpieszył lekko ale mimo to skoczył bardzo dobrze, ładnie baskilował i miał stabilne lądowanie. Pozostałe 3 przeszkody, poszły bardzo podobnie ponieważ bez żadnych problemów i na czysto. Po ostatniej przeszkodzie pozwoliłam mu trochę jeszcze pogalopować jakoś szybciej a potem zwolniłam do stępa i rozstępowałam go porządnie i wygłaskałam po szyi dziękując mu za dobrą jazdę.
W stajni Josh pomógł mi odnosząc jego sprzęt, dlatego zostałam z nim trochę w boksie a potem ruszyłam do następnej pracy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz