poniedziałek, 22 marca 2021

024. teren - na wytrzymałość

koń: *A Trophy Fathers Trophy Son
jeździec: Alex


W stajni trafił się luźniejszy i spokojniejszy wieczór, więc kiedy wszystko było gotowe postanowiłam przejechać się w teren. Oczywiście na moim ulubieńcu jakim był Tropek.
Pasł się spokojnie na pastwisku, więc wzięłam zielony uwiąz pod jego kantar i poszłam po Niego. Podszedł bez problemu jak mnie zobaczył więc zapięłam go i ruszyłam w stronę stajni.
Czyszczenie przebiegło bez żadnych problemów dlatego po chwili był już osiodłany i gotowy do terenu. Chciałam dziś skupić się w terenie głównie na galopie aby podtrzymać jego wytrzymałość i kondycje. 
Wyjeżdżając za stajnie zastanowiłam się szybko, na którą ścieżkę jechać i wybrałam tą, która prowadzi na tory crossowe, tam najłatwiej będzie galopować. 
W drodze do celu towarzyszyły Nam odgłosy lasu i śpiew ptaków. Tropek szedł spokojnie, rozluźniony i zadowolony, że w końcu coś innego niż trening na hali. 
Po dość obszernym stępie ruszyliśmy kłusem. Droga na tory zajmowała zawsze około 30 minut. Dlatego był czas aby poćwiczyć jakieś inne drobnostki. W miejscu, gdzie ścieżka robiła się o wiele szersza porobiliśmy wolty a nawet udało się zmieścić odstępowanie od łydki. Karus jak zawsze fajnie wpółpracował i chętnie wszystko wykonywał. Na prostej przeszliśmy do kłusa wyciągniętego i pod sam koniec zwolniłam do stępa, wjeżdżając już na tor. Koło przeszkód było wystarczająco dużo miejsca aby przegalopować nie wykonując skoku. 
Porozciągałam go jeszcze a potem po chwili odpoczynku, ruszyliśmy galopem. Tropek strzelił parę razy z zadu i śmigał jak rakieta. Wyrównałam trochę jego tempo aby nie wypalił energii na samym początku i utrzymując go w równym tempie galopowałam dalej. Szedł fajnie do przodu, gdy nagle sam od siebie skręcił na jedną z przeszkód crossowych i oddał skok z czego był zadowolony. Mimo tej małej niesubordynacji zaśmiałam się i skupiłam na większym pilnowaniu prawej wodzy. 
Tropek galopował śmiało przed siebie i nie brak mu było energii, dlatego skierowałam go bardziej w lewą stronę i omijając przeszkody nakierowałam na podjazd pod górkę. Była na tyle dobrze wyprofilowana, że śmiało można było robić podjazd w galopie. 
Tutaj Tropek musiał o wiele bardziej zaangażować zad, mimo to nie zrobiło to na Nim wrażenia, ponieważ o chwili galopowaliśmy już w dół. Pochwaliłam go głosowo i kiedy skończyło się dobre miejsce do galopu zwolniłam do kłusu a potem do stępa. 
Na jego lśniącej czarnej szyi pokazało się trochę potu. Mimo to, miałam zaplanowane jeszcze jedno miejsce w dzisiejszym terenie i wiedziałam, że taki wysiłek karus jeszcze zniesie. 
Niedaleko znajdowało się morze z fajnym odcinkiem plaży i tam sprawnie ruszyliśmy kłusem. Czułam, że ma mniej energii niż na początku ale ciągle na tyle. 
Dojechaliśmy na miejsce, gdzie akurat było kilka osób z psami, dlatego zwolniliśmy do stępa i skierowaliśmy się w stronę wody. Tropek z zaciekawieniem oglądał ludzi i psy bawiące się i radośnie biegające w kółko. 
Pewnie wszedł do wody i zadowolony grzebał w niej kopytem, chlapiąc przy tym również mnie. Uśmiechnęłam się, dałam mu się nacieszyć chwilą i po dłuższej chwili wróciliśmy na plaże aby kierować się już w stronę stadniny. 
- Przepraszam, mogłabym zdjęcie z koniem? 
Spojrzałam na dół i dostrzegłam dziewczynkę wraz z kobietą, która uśmiechała się szeroko.
- Jasne, to żaden problem. - odpowiedziałam i zeszłam z siodła. Pomogłam młodej wejść na konia i odsunęłam się troszkę od Tropka, który jakby czuł, że będą robić mu zdjęcie i cudnie zapozował. 
Dziewczynka była tak szczęśliwa, że wyprzytulała go i dopiero po chwili mogłam wracać do VS. 
W drodze powrotnej głównie kłusowaliśmy, ale nie obeszło się bez chwili galopu. Tropek dobrze dawał sobie radę na takim terenie w galopie. 
Po kolejnych 30-35 minutach wjechaliśmy na teren stadniny, Tropek tym razem mocno spocony ale mimo to szedł dziarsko przez stadninę prosto pod swój boks.
Zsiadłam, dałam mu marchewkę i zajęłam się rozbieraniem. Wszystko było mokre i brudne, dlatego po odstawieniu karego do boksu zaczęłam czyścić jego sprzęt.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz